na dole, nie wiedzieć, skąd się tam wzięła, gadzina! Młodzi wtedy na dół zjechali i dojrzawszy żabę, dalej przekpiwać a krzyczeć. Już tam jeden się na nią zamierzał, kiedym <orig>przyszoł</> i ją zabrał. Potem była przy mnie i ludzką mową gadała. Ukazała mi, jako mam <orig>wiertać</>, gdzie ładunek zakładać - węgiel sypał za każdym odstrzałem, a żaba nocą mi jeszcze urobek pomnażała. Tak oto, widzicie, do pieniędzy teraz za jej pomocą przyszedłem. Sama mi rzekła, że mię <orig>doma</> nawiedzi, godzi się więc ją ugościć przy stole.<br>- Oo! Kiej tak, to niech skrzynka na ławie ostanie! - rzekła gospodyni, a starzyk-sąsiad dodał: <br>- Niech