Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
tak już płochliwego wierzchowca. Jechał dalej, wyśmiewając w duchu swą lękliwość. Jakżeż można, u diaska, bać się krzaków?
Dwa krzaki nagle zagrodziły mu drogę, trzeci wyrwał wodze. A czwarty przystawił do piersi coś, co mogło być tylko grotem rohatyny.
Dookoła zatupały kopyta, zgęstniał odór końskiego i ludzkiego potu. Szczęknęło krzesiwo, sypnęły się iskry, rozbłysły latarnie. Reynevan zmrużył oczy i odchylił się w siodle, bo jedną przysunięto mu niemal do samej twarzy.
- Na szpiega za ładny - powiedział Hayn von Czirne. - Na płatnego mordercę za młody. Pozory jednak potrafią mylić.
- Jestem...
Urwał i skulił się w kulbace, bo dostał czymś twardym w plecy.
- Na
tak już płochliwego wierzchowca. Jechał dalej, wyśmiewając w duchu swą lękliwość. Jakżeż można, u diaska, bać się krzaków? <br>Dwa krzaki nagle zagrodziły mu drogę, trzeci wyrwał wodze. A czwarty przystawił do piersi coś, co mogło być tylko grotem rohatyny.<br>Dookoła zatupały kopyta, zgęstniał odór końskiego i ludzkiego potu. Szczęknęło krzesiwo, sypnęły się iskry, rozbłysły latarnie. Reynevan zmrużył oczy i odchylił się w siodle, bo jedną przysunięto mu niemal do samej twarzy.<br>- Na szpiega za ładny - powiedział Hayn von Czirne. - Na płatnego mordercę za młody. Pozory jednak potrafią mylić.<br>- Jestem...<br>Urwał i skulił się w kulbace, bo dostał czymś twardym w plecy. <br>- Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego