Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
zamknęła się im przed nosem. Frik zdążył jednak coś w niej zobaczyć.
- Dominika!!! - krzyknął głośno.
- Jaka Dominika?! Oszalałeś?! - Piki pokazywał mu tarczę zegarka. Spojrzeli na zapalające się numerki kolejnych pięter i pędem ruszyli schodami w górę.
- Widzicie ją? - Frik rozglądał się wśród wypełniającego piąte piętro tłumu.
- Co mnie obchodzi Dominika? - szalał Piki. - Odbiło wam? Idziecie czy nie?...
Weszli na salę, tuż przed rozpoczęciem sesji. Próbowali się rozglądać, ale nigdzie Dominiki nie widzieli. Parkiet wypełniali szczelnie gracze, dziennikarze i ekipy telewizyjne. Co chwila słychać było pisk pagerów i sygnały telefonów komórkowych. Wyczuwało się ogromne podniecenie. Na widok Rozłuckiego tłum zastygł. Zapadła cisza
zamknęła się im przed nosem. Frik zdążył jednak coś w niej zobaczyć.<br>- Dominika!!! - krzyknął głośno.<br>- Jaka Dominika?! Oszalałeś?! - Piki pokazywał mu tarczę zegarka. Spojrzeli na zapalające się numerki kolejnych pięter i pędem ruszyli schodami w górę.<br>- Widzicie ją? - Frik rozglądał się wśród wypełniającego piąte piętro tłumu.<br>- Co mnie obchodzi Dominika? - szalał Piki. - Odbiło wam? Idziecie czy nie?...<br>Weszli na salę, tuż przed rozpoczęciem sesji. Próbowali się rozglądać, ale nigdzie Dominiki nie widzieli. Parkiet wypełniali szczelnie gracze, dziennikarze i ekipy telewizyjne. Co chwila słychać było pisk pagerów i sygnały telefonów komórkowych. Wyczuwało się ogromne podniecenie. Na widok Rozłuckiego tłum zastygł. Zapadła cisza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego