małej sceny warszawskiego Powszechnego) podkreślenia granicy pomiędzy opanowanym przez epidemię światem, a zamkniętym terytorium kwarantanny; przypomnienia o ciśnieniu, oddziaływującym na izolowanych. A może reżyserka właśnie nie chciała o nim przypominać? Może wolała, byśmy, nie bez zgrozy, spostrzegli, że do okrutnego, wyniszczającego rozdzierania ułomnych ciał i dusz bynajmniej nie potrzeba dżumy, szaleństwa i apokalipsy?<br><au>(js)</></><br><br><div type="art"><br><tit>Dr Spock i mr Hyde</><br><br>Ten film pokazał obraz zapomnianej rewolucji, która wydaje się dziś banalna. Bo cóż bardziej oczywistego niż to, że dzieci trzeba kochać, karmić, kiedy są głodne i przytulać, kiedy tego potrzebują. A jednak w latach 40. XX wieku był to przewrót. Dokonał go