już spokój!" Ktoś w białym tłumie powiedział głosem pełnym oburzenia: "Co za drań z tego Teodora!" Wtem pipa zasyczała niesamowicie, rzygnęła pianą i kwaśnym gazem - piwo się skończyło! Romek ogłupiały, nie wiedząc co począć, postawił niepełną szklankę na tacy.<br>- No, co tak myślisz, durniu! - Fryc rzucił się pod bufet, rękami szarpał gumowe przewody, odkręcał kurki, pustą beczkę wytoczył, wykręcił pipę i ustawił ją na korku pełnej beczki. Raz! dwa! trzy uderzenia - piana zasyczała wokoło pipy, beczka porwana sprawnymi rękami została wepchana pod bufet.<br>- Tocz! - krzyknął Fryc zakręcając gumowe przewody. Biały tłum za ladą, rozjątrzony długim czekaniem, dopominał się o piwo. Nie