Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
zachęcała mnie do zabawy i tak rozmawialiśmy z sobą językiem dla nas tylko zrozumiałym. Goniliśmy się po ogrodzie, a gdy rzucałem jej patyki, przynosiła je z powrotem w takich podskokach, z taką zalotnością i wdziękiem, że mimo woli nasuwało się porównanie z Poliną.

Do Nory przychodził w konkury wielki czarno-szary dog z sąsiedztwa, Neptun. Był bardzo groźny w swoim psim zakochaniu, zwłaszcza że bez trudu przesadzał wysoką palisadę. Z upartą cierpliwością krążył dokoła Nory, trzymając się z daleka jak gdyby czekał na jej przyzwolenie. Te zaloty trwały dość długo, aż naraz, pewnego dnia, gdy weszliśmy do ogrodu, ujrzeliśmy przerażający widok
zachęcała mnie do zabawy i tak rozmawialiśmy z sobą językiem dla nas tylko zrozumiałym. Goniliśmy się po ogrodzie, a gdy rzucałem jej patyki, przynosiła je z powrotem w takich podskokach, z taką zalotnością i wdziękiem, że mimo woli nasuwało się porównanie z Poliną.<br><br>Do Nory przychodził w konkury wielki czarno-szary dog z sąsiedztwa, Neptun. Był bardzo groźny w swoim psim zakochaniu, zwłaszcza że bez trudu przesadzał wysoką palisadę. Z upartą cierpliwością krążył dokoła Nory, trzymając się z daleka jak gdyby czekał na jej przyzwolenie. Te zaloty trwały dość długo, aż naraz, pewnego dnia, gdy weszliśmy do ogrodu, ujrzeliśmy przerażający widok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego