Hanki stał nie spalony, otoczony wysokim płotem z metalowej siatki, za którym miotały się dwa potężne, rozwścieczone psy. Hanka próbowała do nich przemawiać - bez żadnego skutku. Rozpaczliwie wołała do mieszkańców, by nas wpuścili, ale okna były wygaszone i dom zdawał się być pusty, a jej głos ginął w jazgocie psiego szczekania. Wreszcie, kiedy zaczęłyśmy tracić nadzieję, ktoś uchylił drzwi. Psy zostały wzięte na łańcuch, a nas wpuszczono do środka.<br>I tutaj nasze rozczarowanie. Dom nie ogrzany, <orig>wyrabowany</> do cna, nic do jedzenia. Kilkanaście dni temu toczyły się tu ciężkie walki. Jedna z armii niemieckich próbowała przebić się tędy z okrążenia. W