Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
mordka mojego Reksa. Zdawało
się, że na mój widok wyskoczy po prostu ze skóry.
Nie mogłem się powstrzymać i z radości pocałowałem
go w nos, on zaś polizał mnie tak czule, że aż mi
serce mocniej zabiło.

- Reks! - wołałem - Reks, to ty?

- Hau! hau! hau! - odpowiedział mi Reks długim,
wesołym szczekaniem.

Po chwili brama otworzyła się na oścież i oczom
moim ukazał się niezwykły widok.

Od bramy prowadziła szeroka ulica, po obydwóch jej stronach
stały długim szeregiem psie budy, a raczej nieduże domki,
pobudowane z różnokolorowych cegiełek i kafli, o maleńkich
ganeczkach i okrągłych okienkach, otoczone prześlicznymi
ogródkami. Po ulicy snuły
mordka mojego Reksa. Zdawało <br>się, że na mój widok wyskoczy po prostu ze skóry. <br>Nie mogłem się powstrzymać i z radości pocałowałem <br>go w nos, on zaś polizał mnie tak czule, że aż mi <br>serce mocniej zabiło.<br><br>- Reks! - wołałem - Reks, to ty?<br><br>- Hau! hau! hau! - odpowiedział mi Reks długim, <br>wesołym szczekaniem.<br><br>Po chwili brama otworzyła się na oścież i oczom <br>moim ukazał się niezwykły widok.<br><br>Od bramy prowadziła szeroka ulica, po obydwóch jej stronach <br>stały długim szeregiem psie budy, a raczej nieduże domki, <br>pobudowane z różnokolorowych cegiełek i kafli, o maleńkich <br>ganeczkach i okrągłych okienkach, otoczone prześlicznymi <br>ogródkami. Po ulicy snuły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego