druga nauczycielką, trzecia wyszła za mąż za Włocha. Widzieliśmy się nawet gdzieś, kiedyś, nie mieliśmy już sobie nic do powiedzenia.<br>Poza tym zajmowałem się leżeniem i słuchaniem muzyki. Ojciec kupił nam magnetofon ZK-120, dorobiłem do niego kolumnę ze starego głośnika od radia, który oprawiłem w cztery deski, obciągnąłem kraciastą szmatą i ustawiłem na szafie. W ten sposób mogłem odsłuchiwać to, co w "Trójce" puszczali Kaczkowski i Mann, i co, ślęcząc przy odbiorniku "Fagot", skrupulatnie nagrywałem, układając porządek dnia według czasu nadawania Muzycznej poczty UKF, Mini-Maxu, Bielszego odcienia bluesa. Mówię serio, zdechłbym bez hard-rocka.<br>Wyobraźcie sobie, że wcześniej, jeszcze