Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
leciały snopy iskier. Gasły zaraz lub jak robaczki
świętojańskie spadały do rzeki. Kiedy robiło się za gorąco, wstawałem i
odchodziłem w cień.
Ojciec spytał nagle: - Zaśpiewamy? Jak to było: "Płonie ognisko i
szumią knieje, drużynowy jest wśród nas!"
Śpiewaliśmy siedząc na kamieniach i patrząc w ogień: - "A ponad
nami wiatr szumny wieje..." - I to, jak "staje wiara w ordynku
szczęśliwa..." A potem śpiewaliśmy "Hej, tam pod lasem..." i tę piosenkę o
"zielonym mosteczku", który "ugina się, trawka na nim rośnie, nie sieka
się".


Chyba nad ranem przyśnił mi się pan Słoma w swoim traperskim
domu-szałasie, gdzieś na zboczach Otrytu. Spał
leciały snopy iskier. Gasły zaraz lub jak robaczki<br>świętojańskie spadały do rzeki. Kiedy robiło się za gorąco, wstawałem i<br>odchodziłem w cień.<br> Ojciec spytał nagle: - Zaśpiewamy? Jak to było: "Płonie ognisko i<br>szumią knieje, drużynowy jest wśród nas!"<br> Śpiewaliśmy siedząc na kamieniach i patrząc w ogień: - "A ponad<br>nami wiatr szumny wieje..." - I to, jak "staje wiara w ordynku<br>szczęśliwa..." A potem śpiewaliśmy "Hej, tam pod lasem..." i tę piosenkę o<br>"zielonym mosteczku", który "ugina się, trawka na nim rośnie, nie sieka<br>się".<br><br><br> Chyba nad ranem przyśnił mi się pan Słoma w swoim traperskim<br>domu-szałasie, gdzieś na zboczach Otrytu. Spał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego