Wójt twierdzi, że nigdy nie przyszła po klucze. Ela wspomina, że któregoś dnia dostały pismo, żeby zgłosić się do gminy w tej sprawie. - Poszłyśmy we dwie, a na miejscu okazało się, że chodzi o spotkanie z przyjezdną dziennikarką. Gdy poprosiłam o klucze, wójt powiedział, że nie można, bo tam będzie szwalnia.<br><br>Budynek do dziś stoi zamknięty, z roku na rok popada w coraz większą ruinę.<br><br>Mieszkańcy Lewina nie są zgodni. Jedni narzekają, że jak wiatr mocniej zawieje, czuć smród, że psy wydostają się przez dziurawe ogrodzenie i giną na szosie. Innych oburza prasowa nagonka, bo to sprawa Violetty Villas, jak wygląda