Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
ruszyłam dość ostro.
Do drogi na Palmiry było niedaleko. Nie tylko niedaleko, ale nawet dostatecznie blisko, żebym w stanie normalnego, porannego ogłupienia przejechała ją w rozpędzie. Mignął mi nagle w oczach drogowskaz i zahamowałam tak, że facet, który sięgał właśnie do kieszeni zapewne po papierosy, oparł się obiema rękami o tablicę rozdzielczą i coś mu upadło.
- Bardzo pana przepraszam - powiedziałam ze skruchą. - Przejechaliśmy za daleko. Nie zdążyłam krzyknąć, żeby się pan trzymał.
Zawróciłam i nagle silnik kichnął. Raz kichnął, a potem cichutko sobie zagulgotał i zamarł. Rozpędem zjechałam na pobocze i zatrzymałam się tuż przed skrzyżowaniem z drogą do Palmir.
- Co się
ruszyłam dość ostro.<br>Do drogi na Palmiry było niedaleko. Nie tylko niedaleko, ale nawet dostatecznie blisko, żebym w stanie normalnego, porannego ogłupienia przejechała ją w rozpędzie. Mignął mi nagle w oczach drogowskaz i zahamowałam tak, że facet, który sięgał właśnie do kieszeni zapewne po papierosy, oparł się obiema rękami o tablicę rozdzielczą i coś mu upadło.<br>- Bardzo pana przepraszam - powiedziałam ze skruchą. - Przejechaliśmy za daleko. Nie zdążyłam krzyknąć, żeby się pan trzymał.<br>Zawróciłam i nagle silnik kichnął. Raz kichnął, a potem cichutko sobie zagulgotał i zamarł. Rozpędem zjechałam na pobocze i zatrzymałam się tuż przed skrzyżowaniem z drogą do Palmir.<br>- Co się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego