Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
upodabniają je do małych Eskimosiątek. Są prześliczne w swej rasowości, zdrowe, zaróżowione pierwszym snem. Mają coś w sobie z uroku małych Murzyniątek biegnących radośnie po kalifornijskich ulicach. Gdzież nam, białym, do ich fascynującej urody!
Dzieci państwa Fujimori zostają oczywiście na noc, wracamy więc tylko we trójkę. Patrząc na ciemne, puste, tajemnicze uliczki Jokohamy, życzę w duchu, aby los dobry sprawił, by śpiąca hebanowłosa dzieciarnia tego miasta pozostawała tak bardzo japońska, jak to jest tylko możliwe.
Zasunięty drewnianym parawanem jak w betlejemskiej stajence, tonąc w miękkościach, usypiam szybko, myśląc o tym, że w Polsce ludzie właśnie łamią się opłatkiem, a w Kalifornii
upodabniają je do małych Eskimosiątek. Są prześliczne w swej rasowości, zdrowe, zaróżowione pierwszym snem. Mają coś w sobie z uroku małych Murzyniątek biegnących radośnie po kalifornijskich ulicach. Gdzież nam, białym, do ich fascynującej urody!<br> Dzieci państwa Fujimori zostają oczywiście na noc, wracamy więc tylko we trójkę. Patrząc na ciemne, puste, tajemnicze uliczki Jokohamy, życzę w duchu, aby los dobry sprawił, by śpiąca hebanowłosa dzieciarnia tego miasta pozostawała tak bardzo japońska, jak to jest tylko możliwe.<br> Zasunięty drewnianym parawanem jak w betlejemskiej stajence, tonąc w miękkościach, usypiam szybko, myśląc o tym, że w Polsce ludzie właśnie łamią się opłatkiem, a w Kalifornii
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego