Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
baru "Zamkowego". Zygmunt i Dziadzia ubrali się pośpiesznie, po czym wszyscy trzej wyszli, śpiewając coś ponurego.
Zadymiony pokój śmierdział zimnym tytoniem. Na stole leżał papier powalany musztardą, na nim skórki od wędliny i kawałki chleba. Weszła Teodozja i otworzyła okno, mrucząc pod nosem:
- Pijusy cholerne! Żebyście się już raz napili tak, aby wam bokiem wylazło. Chłopak dusi się, a oni chleją wódę i kurzą papierosiska!
- Dla suchotnika taki dym bardzo niedobry - powiedział student.
Teodozja sprzątnęła ze stołu i podeszła do Lucjana:
- No, jak ci tam?
- Nieźle, osłabiony tylko jestem.
- Żeby tego tam nie było, tobym ci te siły wskrzesiła. Ślepia ci się
baru "Zamkowego". Zygmunt i Dziadzia ubrali się pośpiesznie, po czym wszyscy trzej wyszli, śpiewając coś ponurego.<br>Zadymiony pokój śmierdział zimnym tytoniem. Na stole leżał papier powalany musztardą, na nim skórki od wędliny i kawałki chleba. Weszła Teodozja i otworzyła okno, mrucząc pod nosem:<br>- Pijusy cholerne! Żebyście się już raz napili tak, aby wam bokiem wylazło. Chłopak dusi się, a oni chleją wódę i kurzą &lt;orig&gt;papierosiska&lt;/&gt;!<br>- Dla suchotnika taki dym bardzo niedobry - powiedział student.<br>Teodozja sprzątnęła ze stołu i podeszła do Lucjana:<br>- No, jak ci tam?<br>- Nieźle, osłabiony tylko jestem.<br>- Żeby tego tam nie było, tobym ci te siły wskrzesiła. Ślepia ci się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego