i życzeń trochę zagadkowych. Podług księdza de Vos fakt, że ojciec utracił zaufanie biskupa Horzelińskiego, komplikował sprawę beznadziejnie. Dla monsignora Rigaud był to kłopot nie większy niż piach, który by się dostał do silnika. Należało tylko piach usunąć, by silnik pracował dalej.<br>Zastanawiające było poza tym, czemu ksiądz de Vos tak się dopytywał o stan zdrowia mojego ojca. O to, czy w razie czego mógłby, czy nie mógłby prowadzić kancelarii. Nie widziałem też żadnej logiki w życzeniu wyrażonym przez monsignora Rigaud, by ojciec do niego napisał. Bo albo uważał konflikt za nieistniejący, i w takim razie list był zbyteczny, albo uznawał, że