Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
przewalając kukły do straszenia ptaków. A tuż obok rosło żyto, piękne, dorodne, aż przyjemnie wziąć w ręce taki kłos, rozetrzeć go w dłoniach.
Doron leżał w tym zbożu, na samym skraju pola, tak że tylko pojedyncze źdźbła oddzielały go od rozciągającej się dalej łąki. Te pełne kłosy, łodygi drżące w takt podmuchów wiatru sprawiły, że na chwilę zapomniał o zemście i krwi. Jego myśli pobiegły ku odległemu domowi, ku należącym do niego polom. Co tam się dzieje, czy któryś z mężczyzn został na miejscu, by zadbać o ziemię? Salot na pewno uznał, że za stary już jest na wojaczkę, ale czy
przewalając kukły do straszenia ptaków. A tuż obok rosło żyto, piękne, dorodne, aż przyjemnie wziąć w ręce taki kłos, rozetrzeć go w dłoniach.<br>Doron leżał w tym zbożu, na samym skraju pola, tak że tylko pojedyncze źdźbła oddzielały go od rozciągającej się dalej łąki. Te pełne kłosy, łodygi drżące w takt podmuchów wiatru sprawiły, że na chwilę zapomniał o zemście i krwi. Jego myśli pobiegły ku odległemu domowi, ku należącym do niego polom. Co tam się dzieje, czy któryś z mężczyzn został na miejscu, by zadbać o ziemię? Salot na pewno uznał, że za stary już jest na wojaczkę, ale czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego