Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
samo
czarniocha. E, bujasz, Fredek. A co mi zależy? To przysięgnij się. Co
mam się przysięgać? Chceta, to wierzta. Zaczęła się tam mydlić, to mi
kuśka stanęła i musiałem się spuścić. A ona? Co ona? No, jak się
spuściłeś? Mydliła się dalej. Po brzuchu, po cyckach, pod rękami, a
nawięcej tam, jeździła i jeździła, rozkraczyła się prawie na pół rzeki.
Narobiła se tam piany, to jakby taki wielki dmuchawiec tam miała. Potem
tym dmuchawcem przysiadła na rzece, najpierw ciut, aby po wierzchu,
potem trochę głębiej i patrzyła, jak ją tam rzeka z tego dmuchawca
obmywa. A potem zaczęła jechać, tra ta
samo<br>czarniocha. E, bujasz, Fredek. A co mi zależy? To przysięgnij się. Co<br>mam się przysięgać? Chceta, to wierzta. Zaczęła się tam mydlić, to mi<br>kuśka stanęła i musiałem się spuścić. A ona? Co ona? No, jak się<br>spuściłeś? Mydliła się dalej. Po brzuchu, po cyckach, pod rękami, a<br>nawięcej tam, jeździła i jeździła, rozkraczyła się prawie na pół rzeki.<br>Narobiła se tam piany, to jakby taki wielki dmuchawiec tam miała. Potem<br>tym dmuchawcem przysiadła na rzece, najpierw ciut, aby po wierzchu,<br>potem trochę głębiej i patrzyła, jak ją tam rzeka z tego dmuchawca<br>obmywa. A potem zaczęła jechać, tra ta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego