robił wszystko, żeby ułatwić sprawę panu Medardowi. Benon Mahlik, nasz ówczesny prezes, starał się temu przeciwdziałać, to znalazły się zarzuty na prezesa - komentują sytuację sprzed lat pracownicy Lubiany. - Myśmy mieli swój tajny kanał informacji. To były tylko przypuszczenia, ale układały się w logiczną całość.<br><br>Dawny prezes Lubiany bardzo oszczędnie komentuje tamten epizod. Jego zdaniem, nie ma on nic wspólnego z tym, co się dzieje obecnie w otoczeniu porcelanowego potentata. - Wtedy - mówi - chodziło o wrogie przejęcie, niewykluczone, że o zmianę profilu produkcji, o jej zmniejszenie. A teraz chodzi o budowę nowej fabryki, która będzie produkowała inną porcelanę niż Lubiana, dla najwyższego segmentu