i spotężniało, gdyby dać mu prawo do samodzielnego istnienia, odepchnęłoby cię od tańca, zniweczyło wszelkie marzenia, zniszczyło wszystkie nadzieje, przywiązało do pieluch, nocników i buteleczek z rozdrobnioną, gotowaną marchewką.<br>Tak długo starałam się uporządkować swoje życie. A właściwie podporządkować je swej woli... Chciałam żyć spokojnie i bezpiecznie, o ile życie tancerki takie być może. I przekornie, u progu kariery, bo to chyba rzeczywiście próg kariery, doktor nagle ogłasza mi z pogodnym uśmiechem:<br> - Jest pani w ciąży, prawdopodobnie w czwartym tygodniu.<br> Marzenia rozwiewają się... Ciąża... Nowa istota, która może zniszczyć twoje dotychczasowe, w miarę ułożone życie, na co ty nie chcesz się