chciałby, żebym już wystąpił, drży przed nieznanym niebezpieczeństwem. Tym bardziej odczekuję jeszcze małą chwilę. Tymczasem wszyscy odkładają pośpiesznie książki, pilniki do paznokci, nożyczki i z zaciekawieniem siadają przy poręczach swoich łóżek, patrząc na nas. Ksiądz zamyka z trzaskiem brewiarz, wyjmuje z walizki jabłko i atakuje je zajadle zębem, niby pies targający kość, przy czym nie traci nas z oczu. Vilbert odezwał się dość głupio i z niewielkim sensem, ale treść nie jest ważna, tylko sam fakt zaczepki. Jest to właśnie typowy punkt zaczepienia.<br>Biorę drugi but, mówię wolno i spokojnie, przerywając co chwila, żeby poślinić oporne sznurowadło:<br>- Dziwna to rzecz, jak