Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
bieżącej produkcji.
Trochę się to zmienia, bo zaczęto mi znów wydawać tzw. dzieła.
Broniłem się, żeby to nie były dzieła wszystkie - nie wszystko, co człowiek pisze, warte jest pamięci.
Nawet po Gombrowiczu zostało trochę takich wiór, nie chcę powiedzieć - śmieci, ale odpadków z warsztatu.
To jedna sprawa. A druga - jak te książki obronią się przed przemijaniem, jak sobie poradzą ze strumieniem bezlitosnego czasu?
Bywa z tym rozmaicie.
Pewną zgrozą napełniły mnie wyniki ankiety, przeprowadzonej w wyższych klasach szkół średnich na temat odbioru obowiązkowej lektury, jaką jest "Ferdydurke".
Młodzież nic nie rozumiała, bo szkoły opisanej w "Ferdydurke" po prostu już nie ma.
Nie
bieżącej produkcji.<br>Trochę się to zmienia, bo zaczęto mi znów wydawać tzw. dzieła.<br>Broniłem się, żeby to nie były dzieła wszystkie - nie wszystko, co człowiek pisze, warte jest pamięci.<br>Nawet po Gombrowiczu zostało trochę takich wiór, nie chcę powiedzieć - śmieci, ale odpadków z warsztatu.<br>To jedna sprawa. A druga - jak te książki obronią się przed przemijaniem, jak sobie poradzą ze strumieniem bezlitosnego czasu?<br>Bywa z tym rozmaicie.<br>Pewną zgrozą napełniły mnie wyniki ankiety, przeprowadzonej w wyższych klasach szkół średnich na temat odbioru obowiązkowej lektury, jaką jest "Ferdydurke".<br>Młodzież nic nie rozumiała, bo szkoły opisanej w "Ferdydurke" po prostu już nie ma.<br>Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego