Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
coś innego - spokój wielkiej zabawy. Olo nurkował twarzą w szorstkie, pachnące wrzosy. Obiad przygotował sobie sam, obierając kartofle "w kwadrat" i pitrasząc nieodzowną dziczą pieczeń. Potem przewłóczył się znowu parę godzin. Teraz jednak myśli, odpędzone, wracały coraz częściej do Warszawy, Jerzego, "Głosu Pokolenia". Zmierzch zastał go w izbie, gdzie ołówkiem temperowanym żyletką gryzmolił notatki, uzupełniając swoje pozostawione w redakcji wspomnienia o wizycie w obozie doświadczalnym broni SS. Było już prawie ciemno ("Czemu ten Ogórek nie wraca?"), gdy nagle doleciało go jakieś niepokojące brzęczenie: gdzieś jechał samochód.
"Aha, odwożą Ogórka" - pomyślał z uznaniem i uśmiechnął się wspominając nocną z nim rozmowę, w
coś innego - spokój wielkiej zabawy. Olo nurkował twarzą w szorstkie, pachnące wrzosy. Obiad przygotował sobie sam, obierając kartofle "w kwadrat" i pitrasząc nieodzowną dziczą pieczeń. Potem przewłóczył się znowu parę godzin. Teraz jednak myśli, odpędzone, wracały coraz częściej do Warszawy, Jerzego, "Głosu Pokolenia". Zmierzch zastał go w izbie, gdzie ołówkiem temperowanym żyletką gryzmolił notatki, uzupełniając swoje pozostawione w redakcji wspomnienia o wizycie w obozie doświadczalnym broni SS. Było już prawie ciemno ("Czemu ten Ogórek nie wraca?"), gdy nagle doleciało go jakieś niepokojące brzęczenie: gdzieś jechał samochód.<br>"Aha, odwożą Ogórka" - pomyślał z uznaniem i uśmiechnął się wspominając nocną z nim rozmowę, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego