Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Literatura Ludowa
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1957
A iż jeden z tych derwiszów, skoro było postawiono potrawy, porwał by sztuczkę baraniny i garść ryżu, którym skórę i brodę umazał był sobie, także i gębę. Za czym znowu nowotny pies z dworu przyszedszy ujrzał, że już wszytko inszy psi zjedli, cokolwiek było, a do tego misy liżą; on też wąchając poczuł trochę czorby to jest ryżowej kasze u tego, co był począł napierwej jeść. Wnet się obrócił, liżąc mu naprzód skórę koźlą, którą na sobie miał i czorbą ją popluskał, po tym mu lizał brodę, tak, iż przyszło do pomazanej gęby, którą smaczno liżąc, zakąsił go trochę w wargi
A iż jeden z tych derwiszów, skoro było postawiono potrawy, porwał by sztuczkę baraniny i garść ryżu, którym skórę i brodę umazał był sobie, także i gębę. Za czym znowu nowotny pies z dworu przyszedszy ujrzał, że już wszytko inszy psi zjedli, cokolwiek było, a do tego misy liżą; on też wąchając poczuł trochę czorby to jest ryżowej kasze u tego, co był począł napierwej jeść. Wnet się obrócił, liżąc mu naprzód skórę koźlą, którą na sobie miał i czorbą ją popluskał, po tym mu lizał brodę, tak, iż przyszło do pomazanej gęby, którą smaczno liżąc, zakąsił go trochę w wargi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego