się nam w rozmowy, zagłuszając je albo muzyką, albo przekleństwami - mówi oficer stanowiska kierowania komendy stołecznej. - Najgorsze, że skanerów masowo używali też bandyci, taksówkarze, drobni złodzieje, wszyscy ci, którzy chcieli dowiedzieć się, gdzie i co w danej chwili robimy. Używany dziś przez stołeczną policję system Ericcsona opiera się na tzw. <orig>trankingu</>, który ukrócił zapędy ciekawskich. Rozmowy są "dzielone" na krótkie partie i transmitowane na generowanych przez komputer, zmiennych częstotliwościach. Ewentualny podsłuchiwacz może na pewnych kanałach przechwycić fragment policyjnej rozmowy, ale nigdy więcej niż kilkanaście sekund. Na dodatek, napotka jeszcze inne utrudnienie: słyszy albo nadawcę, albo odbiorcę, ale nigdy obu razem. - Taki