Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
siada i chroni te instrumenta... No to ja lecę przez te jałowce, a krzak tam każdy na chłopa wysoki, a u dołu gąszczar, ho, ho. Lec więc ja na psi gon, a tu słyszę kroków może dwadzieścia - cości się przed erą w gąszczu. No, co to może być? - spojrzał z triumfującym pytaniem na głupią minę przesłuchującego. Chyba dzik, no nie? Więc ja za mój bagnet i czekam. A on coraz bliżej, bliżej. Już go widzę, ciemnego. "Duża sztuka" - myślę i szykuję się na niego skoczyć, a tu wylatuje łbem naprzód... człowiek. No, ten pułkownik, jak go tam, przestraszył się mego bagnetu
siada i chroni te instrumenta... No to ja lecę przez te jałowce, a krzak tam każdy na chłopa wysoki, a u dołu gąszczar, ho, ho. Lec więc ja na psi gon, a tu słyszę kroków może dwadzieścia - cości się przed erą w gąszczu. No, co to może być? - spojrzał z triumfującym pytaniem na głupią minę przesłuchującego. Chyba dzik, no nie? Więc ja za mój bagnet i czekam. A on coraz bliżej, bliżej. Już go widzę, ciemnego. "Duża sztuka" - myślę i szykuję się na niego skoczyć, a tu wylatuje łbem naprzód... człowiek. No, ten pułkownik, jak go tam, przestraszył się mego bagnetu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego