Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
I ten jej krzyk zamyka rejestr, bo z całej reszty pamiętam już tylko senne obrazy: jakiś samochód, stary dziad otwierający bramę; ocknąłem się dopiero, kiedy łysawy okularnik pytał mnie o imię i nazwisko.
Odpowiedziałem prawidłowo i rozejrzałem się po wnętrzu, a był to najwyraźniej gabinet lekarski i siedzieliśmy tam we troje - łysawy, ja i Milena.
- Wiesz, gdzie jesteś?
- Domyślam się, że w szpitalu, może na pogotowiu. Miałem zapaść i chyba zemdlałem, prawda?
Lekarz coś zanotował, ja spojrzałem na Milenę, ale wyraz jej twarzy nie dał mi żadnej odpowiedzi ani wskazówki.
- Miałeś, kolego, stan pomroczny. Musisz tu u nas przez kilka dni
I ten jej krzyk zamyka rejestr, bo z całej reszty pamiętam już tylko senne obrazy: jakiś samochód, stary dziad otwierający bramę; ocknąłem się dopiero, kiedy łysawy okularnik pytał mnie o imię i nazwisko.<br>Odpowiedziałem prawidłowo i rozejrzałem się po wnętrzu, a był to najwyraźniej gabinet lekarski i siedzieliśmy tam we troje - łysawy, ja i Milena.<br>- Wiesz, gdzie jesteś?<br>- Domyślam się, że w szpitalu, może na pogotowiu. Miałem zapaść i chyba zemdlałem, prawda?<br>Lekarz coś zanotował, ja spojrzałem na Milenę, ale wyraz jej twarzy nie dał mi żadnej odpowiedzi ani wskazówki.<br>- Miałeś, kolego, stan pomroczny. Musisz tu u nas przez kilka dni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego