kieszeni wyjął sprężynowy nóż, otworzył go i podrapał się nim po karku pod gorsetem. Następnie skręcił papierosa z jasnego tytoniu "Georgia", zapalił i zapatrzył się na owinięte kołdrą ciało Erwina. Ten zaczął się wiercić, aż w końcu wystawił spod kołdry rozczochraną głowę.<br>- Przepraszam, że stryja tak przyjmuję, ale... - mówił z trudem, jakby słowa nie mogły się przecisnąć przez spierzchnięte gardło. - Wczoraj było u nas przyjęcie, które się przeciągnęło do rana...<br>- Gdzie jest Inge? - przerwał mu Mock.<br>- W atelier - odpowiedział Erwin. - Pracuje...<br>Mock pomyślał o swoim pustym mieszkaniu, bez Sophie, Adalberta i Marty, którzy wyjechali do rodziny pod Strzegom, nawet bez psa