schylić, aby wziąć garść drogocennych kamieni, gdy naraz zobaczył tuż przy swoich nogach pełzającego węża. I tak się tego węża przestraszył, że aż krzyknął. A zaledwie krzyknął, zgasły wszystkie klejnoty, wokoło zrobiło się ciemno i strasznie, nie było już jasnego światła ani drogi wysłanej czerwonym suknem. Chłopiec po omacku, z trudem odnalazł drogę do wyjścia, ale już nigdzie w żadnej piwnicy nie było skarbów. Były to bowiem skarby, które mógł zdobyć tylko ten, kto nie znał strachu. <br>I już od tego czasu nikt i nigdy nie szukał skarbów w ruinach tęczyńskiego zamku.<br><br><au>MARIA KRŰGER</></><br><br><div sex="m"><tit>KONIUSZA GÓRA</><br>1<br>Przybysław, stary i dzielny