od wczoraj, nasłuchiwał przez sen.<br>Fornalski przemaszerował przez pokój i z rękami w kieszeniach spodni stanął przy oknie, bokiem do Romka - ten odwrócił się do ściany, kołdrę podciągnął pod brodę - bura plama pod okiem zdawała się być trójwymiarową.<br>Za oknem, w sali restauracyjnej, dudniła cisza, odgłosy kawiarniane docierały tu z trudem, przefiltrowane przez ścianę, pozbawione ostrości. Na tle tej ciszy tubalny głos Fornalskiego zapełnił cały pokój.<br>- Co, ty mnie chcesz skarżyć? - Ymhyy...<br>- Dużo na tym zarobisz? - Nie wiem.<br>- Możesz najwyżej dostać pięćdziesiąt złotych.<br>Chwila milczenia. Romek uniósł się na łokciu, zaczął nerwowo mrugać okiem, wreszcie rzekł: - Ja myślę, że więcej, bo