Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
dłuższa, wymęczy, bo zdradliwsza. Lubił azalie. Obiecywał sobie, że w maju zakwitną na żółto i różowo, tym samym potwierdzą sens dzisiejszego starania. Oparł obie dłonie na trzonku szpadla. Nieporadnie i nie w pełni świadomie szukał w doraźnej, fizycznej czynności szansy stworzenia czegoś trwalszego, czegoś, co z pewnością przetrwa i będzie trwałym efektem jego obecności, dowodem, że oto kiedyś żył Jan Jassmont, człowiek, który troszczył się o rośliny w trudnej dla nich porze. Nagrodą za to będzie może pamięć niektórych, że był także pisarzem.

Nastała prawdziwa zima. Śnieg padał, z krótkimi przerwami, jak na oddech, przez dwa dni, nocami trzymały siarczyste mrozy
dłuższa, wymęczy, bo zdradliwsza. Lubił azalie. Obiecywał sobie, że w maju zakwitną na żółto i różowo, tym samym potwierdzą sens dzisiejszego starania. Oparł obie dłonie na trzonku szpadla. Nieporadnie i nie w pełni świadomie szukał w doraźnej, fizycznej czynności szansy stworzenia czegoś trwalszego, czegoś, co z pewnością przetrwa i będzie trwałym efektem jego obecności, dowodem, że oto kiedyś żył Jan Jassmont, człowiek, który troszczył się o rośliny w trudnej dla nich porze. Nagrodą za to będzie może pamięć niektórych, że był także pisarzem.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Nastała prawdziwa zima. Śnieg padał, z krótkimi przerwami, jak na oddech, przez dwa dni, nocami trzymały siarczyste mrozy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego