niż zimny rachunek strategów. Delikatne ręce intelektualistów plamią się krwią z chwilą, gdy spod nich wychodzi słowo niosące śmierć, chociażby zdawało się im, że słowo to jest słowem życia. Ich książki nie są może czytane przez szerokie masy. Ale przeczyta je dziennikarz pisujący artykuły do prasy codziennej. Artykuły te przeczyta trybun ludu, nauczyciel, przeczyta człowiek ulicy. I oto moneta idej, pomysłów toczy się, zacierają się po drodze jej bardziej subtelne litery, aż płaska, uproszczona dociera do tłumów w postaci jednego hasła, taniego sloganu. Wtedy nadchodzi czas, że podejmuje ją z bruku demagog. Z czego składają się mowy dyktatorów, którym towarzyszą oklaski