Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
się bardzo kochliwy.
Domek był ulepiony z prawie białej, nie wypalanej gliny. Za "obrączkowe" ruble wynajęli izdebkę bez nieznanych zupełnie w tamtych stronach łóżek, spało się na grubej powłoce kołder zaścielających polepę, na poduszkach opartych o ścianę. Czeredy pcheł czuły się w tych kołdrach znakomicie, z pokolenia na pokolenie, a trzepanie, które urządzała im Ziuta z Jaśką, choćby tęgie i zażarte, nie było dla nich dopustem bożym, tylko igraszką, były to pchły pchlące się takim pchlarstwem, że nic im nie mogło zagrozić. Na dzień Gulsara przykrywała kołdry bucharskim dywanem w spłowiałe ornamenty, na którym można było zasiąść zdjąwszy buty. Wkupili się
się bardzo kochliwy.<br>Domek był ulepiony z prawie białej, nie wypalanej gliny. Za "obrączkowe" ruble wynajęli izdebkę bez nieznanych zupełnie w tamtych stronach łóżek, spało się na grubej powłoce kołder zaścielających polepę, na poduszkach opartych o ścianę. Czeredy pcheł czuły się w tych kołdrach znakomicie, z pokolenia na pokolenie, a trzepanie, które urządzała im Ziuta z Jaśką, choćby tęgie i zażarte, nie było dla nich dopustem bożym, tylko igraszką, były to pchły pchlące się takim pchlarstwem, że nic im nie mogło zagrozić. Na dzień Gulsara przykrywała kołdry bucharskim dywanem w spłowiałe ornamenty, na którym można było zasiąść zdjąwszy buty. Wkupili się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego