Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 8.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
który wykazuje wybitną niechęć płatniczą. A przecież Kostana bije się o własne pieniądze. Z końcem lat 70. na pole Kazimierza Kostany, ojca pana Andrzeja, wjechała ekipa energetyków, by stawiać słupy. Wleźli jak na swoje, wykopali doły, wsadzili słupy. I poszli. Nawet dziękuję nikt nie usłyszał. - Ojciec prosił, by słupy postawić tuż przy miedzy. Tak, żeby wilk był syty i owca cała - opowiada Andrzej Kostana. - Rozumiał, że trzeba wsie elektryfikować, ale przecież żal ogromnego pola. A że czasy były, jakie były, to się o swoje nie upomniał, chociaż pewnie powinien - uważa. Mimo próśb Kazimierza Kostany, energetycy, jakby na złość rolnikom, "posiali" słupy
który wykazuje wybitną niechęć płatniczą. A przecież Kostana bije się o własne pieniądze. Z końcem lat 70. na pole Kazimierza Kostany, ojca pana Andrzeja, wjechała ekipa energetyków, by stawiać słupy. Wleźli jak na swoje, wykopali doły, wsadzili słupy. I poszli. Nawet dziękuję nikt nie usłyszał. - Ojciec prosił, by słupy postawić tuż przy miedzy. Tak, żeby wilk był syty i owca cała - opowiada Andrzej Kostana. - Rozumiał, że trzeba wsie elektryfikować, ale przecież żal ogromnego pola. A że czasy były, jakie były, to się o swoje nie upomniał, chociaż pewnie powinien - uważa. Mimo próśb Kazimierza Kostany, energetycy, jakby na złość rolnikom, "posiali" słupy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego