Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
nie wiem, jak to wyrazić.
- Przyjdź do mnie - proponuje Aśka i dodaje, że też jest sama w mieszkaniu, ojciec na dyżurze, mama gdzieś w Rzeszowie załatwia materiał.
Aldona Wrońska, była główna księgowa w jakimś WOG-u czy innym zjednoczeniu, przeflancowała się do sektora nieuspołecznionego i ma od pół roku wytwórnię tworzyw sztucznych.
- Też jestem jakaś rozbita, wykąpałam się, próbowałam zasnąć, ale nic z tego; to jak, mam czekać?
Śmieszne te facety: przed chwilą jeszcze pojękiwałem z tęsknoty za Mileną, a teraz - myk, myk, czyste skarpety, czyste slipy, psik, psik dezodorantem pod pachami; jest sama, wykąpana, zasnąć nie mogła, więc pewnie w
nie wiem, jak to wyrazić.<br>- Przyjdź do mnie - proponuje Aśka i dodaje, że też jest sama w mieszkaniu, ojciec na dyżurze, mama gdzieś w Rzeszowie załatwia materiał.<br>Aldona Wrońska, była główna księgowa w jakimś WOG-u czy innym zjednoczeniu, przeflancowała się do sektora nieuspołecznionego i ma od pół roku wytwórnię tworzyw sztucznych.<br>- Też jestem jakaś rozbita, wykąpałam się, próbowałam zasnąć, ale nic z tego; to jak, mam czekać?<br>Śmieszne te facety: przed chwilą jeszcze pojękiwałem z tęsknoty za Mileną, a teraz - myk, myk, czyste skarpety, czyste slipy, psik, psik dezodorantem pod pachami; jest sama, wykąpana, zasnąć nie mogła, więc pewnie w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego