mówiła <br>aż tak. Zawsze była ostra, niesprawiedliwa, pełna złości <br>i niechęci do całego świata. Znosili to, każde inaczej. <br>Ojciec obojętnie, ignorując babkę, mama cierpliwie, <br>w milczeniu.<br><br>... - Tamten dzień pozostawił ślad. I wszystko <br>potem... Zrozum, Dominiko - tłumaczyła dziesiątki <br>razy. - Postaraj się.<br>Nie rozumiała. Nie chciała się starać. Wiedziała, <br>że mama milczała tylko ze względu na ojca - przez <br>niego babka należała do nich. Uważała, że winna <br>matce męża lojalność przed ludźmi i uprzejmość <br>w domu. Skoro nie mogło być nic więcej. <br>Ale nie ona! Nie była mamą, zatwardziałą świętą, <br>do udręczenia Dominiki nie umiejącą pamiętać zła.<br><br>... - Nadęłaś się, co? - spytała-stwierdziła <br>znów babka - Jeszcze