bardziej pisarski snob, żalił się Małgorzałce, że nie napisze już nic nowego, że próbuje, lecz nic nie wychodzi, że się skończył i zostało mu picie, choć dopiero pierwsze piwo męczył od paru godzin. Soso opowiadał o swej podróży do Bośni, mimowolnie rozrysowując papierosem siwe obrazy sarajewskich zgliszczy - jebem ti mater u pićku, Europo!, jebem ti mater u pićku! Ujarany Tomaszek uczepił się krzesła i prosił, żeby ktoś pomógł mu zejść z tego dachu, śmiech, rechot, śmiech. Kuza z językiem na wierzchu szkicował naprędce kubistyczny portret licealistki z maczowato wetkniętym w usta papierosem. A Zygmunt chciał się przecisnąć do Lwa, żeby mu