Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
starymi rękawiczkami, trzymała sekator.
- Czego sobie życzysz, moje dziecko? - zapytała tak energicznie, że Marylka straciła rezon.
"Kto to może być?" - pomyślała w popłochu i, rozstrzygnąwszy kwestię na niekorzyść czarnowłosej pani, już miała ochotę odpowiedzieć wyniośle, gdy nagle spostrzegła, że mała dama nie wygląda na osobę, która by dała sobie bezkarnie ubliżyć.
"Mój Boże kto to może być?"
Mimo woli odpowiedziała znacznie grzeczniej i słodziej, niżby pragnęła:
- Chciałabym się przejść po parku, jeżeli wolno.
Pani, już znowu nachylona nad rabatą bratków, wyrywała z niej jakieś jej tylko widoczne chwasty.
- I owszem, idź do parku i zawołaj sobie Huberta do towarzystwa. Przypuszczam, że
starymi rękawiczkami, trzymała sekator. <br>- Czego sobie życzysz, moje dziecko? - zapytała tak energicznie, że Marylka straciła rezon. <br>"Kto to może być?" - pomyślała w popłochu i, rozstrzygnąwszy kwestię na niekorzyść czarnowłosej pani, już miała ochotę odpowiedzieć wyniośle, gdy nagle spostrzegła, że mała dama nie wygląda na osobę, która by dała sobie bezkarnie ubliżyć. <br>"Mój Boże kto to może być?" <br>Mimo woli odpowiedziała znacznie grzeczniej i słodziej, niżby pragnęła: <br>- Chciałabym się przejść po parku, jeżeli wolno. <br>Pani, już znowu nachylona nad rabatą bratków, wyrywała z niej jakieś jej tylko widoczne chwasty. <br>- I owszem, idź do parku i zawołaj sobie Huberta do towarzystwa. Przypuszczam, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego