we mnie zgrzyt ostatni wszystkiego, co przemija,<br>I klęska jest - nie moja, i rozpacz jest - niczyja;<br>Nad każdym zamieraniem staję jak czarny mnich,<br>Spoglądam w mgły niebytów siebie nie widząc w nich.<br><br>Rozpływam się, rozpylam - niech mnie zawieje zdmuchną!<br>Jest we mnie jesień liści i drzew umarłych próchno,<br>Chłód dnia uchodzącego, nocy śmiertelny nów...<br>Zatracam się, przemijam na to, by powstać znów.<br><br>Jestem radością żagli oddychających burzą,<br>Ich walką i zagładą, gdy w głębiach się zanurzą,<br>Gdy zdarte i przemokłe jak niepotrzebny łach<br>Całują wiekuiście dna zamyślony piach.<br><br>Jestem ostatnim tchnieniem zachodzącego słońca,<br>Które codziennie kona i kona tak bez końca