Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Jak już mam być bez kataryny, to niech będę naprawdę. Wieźć te setki kilogramów i słuchać potem: "A jednak z silnikiem" - nie opłaca mi się. Jak już, to już.
- Rozumiemy, ale co z ciałem?
- Proste! Próbujcie opchnąć go tu na czarno, ceny są znacznie wyższe niż w USA. Jeśli nie uda się, pchnijcie go samolotem US Navy do Moffet Base California. Tam już go odbierzemy.
- OK, Andy, w porządku. Odbalastuje się jacht, zrobi masę miejsca na jadło - tu pokazał rząd toreb, było ich chyba ze dwanaście.
- Mam pomysł - mówi gospodarz. - Kładź się spać u nas, przynajmniej nikt nie będzie ci hałasował
Jak już mam być bez kataryny, to niech będę naprawdę. Wieźć te setki kilogramów i słuchać potem: "A jednak z silnikiem" - nie opłaca mi się. Jak już, to już.<br> - Rozumiemy, ale co z ciałem?<br> - Proste! Próbujcie opchnąć go tu na czarno, ceny są znacznie wyższe niż w USA. Jeśli nie uda się, pchnijcie go samolotem US Navy do Moffet Base California. Tam już go odbierzemy.<br> - OK, Andy, w porządku. Odbalastuje się jacht, zrobi masę miejsca na jadło - tu pokazał rząd toreb, było ich chyba ze dwanaście.<br> - Mam pomysł - mówi gospodarz. - Kładź się spać u nas, przynajmniej nikt nie będzie ci hałasował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego