błyskało i rozchodziły się kręgi. Jeżeli przepłynęła łódka, to było niezwykłe: zjawiała się i nikła <page nr=22> Tak szybko, że nie dawało się wiele zauważyć. Rybak siedział nisko, prawie na wodzie, garnął wiosłem, które mało dwie łopatki, a za sobą wlókł sznur. Tomasz wcześnie zmajstrował sobie wędkę i był cierpliwy, ale nie udawało mu się. Dopiero dzieci Akulonisów, Józiu i Onute, nauczyły go, jak przywiązuje się haczyki. Do ich chaty na skraju wioski z początku wpadał na chwilę, później przyswoił się i, jeżeli nie wracał do domu, wiedziano, gdzie jest. W południe dostawał drewnianą łyżkę i siadał ze wszystkimi za stołem, czerpiąc jak