Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
alkoholu, którym napędzali swe przeżarte złem ciała. Pomyślał, że ten obłęd jest obcy, złowrogi i zimny, nie z tego świata.
Od miesięcy prowadzili śledztwo bez żadnych efektów. Wszystkie techniki okazały się zawodne. Poruszali się w gęstej mgle. A czasu było coraz mniej. Berlin naciskał, chciał mieć wszystko na talerzu.
Policzył uderzenia miejskiego zegara. Jedenasta. Breslau toczyło swój śmiertelny żywot miasta zarażonego ludźmi. Dzień ciągnął się jak ślina gruźlika. Handler okrążył Ratusz i zagłębił się w wąskie uliczki biegnące w poprzek Stadhaus. Tam kramarze wystawili swój towar. Beczki, garnki, noże, dywany, suknie, kapelusze, stołki, klatki dla ptaków, obrazy, podwiązki, rzeźbione świątki, abażury
alkoholu, którym napędzali swe przeżarte złem ciała. Pomyślał, że ten obłęd jest obcy, złowrogi i zimny, nie z tego świata.<br>Od miesięcy prowadzili śledztwo bez żadnych efektów. Wszystkie techniki okazały się zawodne. Poruszali się w gęstej mgle. A czasu było coraz mniej. Berlin naciskał, chciał mieć wszystko na talerzu.<br>Policzył uderzenia miejskiego zegara. Jedenasta. Breslau toczyło swój śmiertelny żywot miasta zarażonego ludźmi. Dzień ciągnął się jak ślina gruźlika. Handler okrążył Ratusz i zagłębił się w wąskie uliczki biegnące w poprzek Stadhaus. Tam kramarze wystawili swój towar. Beczki, garnki, noże, dywany, suknie, kapelusze, stołki, klatki dla ptaków, obrazy, podwiązki, rzeźbione świątki, abażury
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego