Czartowi <br>zeszłego roku, gdy nadjeżdżający poczet zbrojny rozgonił stado i podniósł poszarpanego, <br>półżywego psa. Czart doskonale pamiętał to zdarzenie, rozumiał, co go czeka, <br>i toczył wokoło przekrwionymi ślepiami z nieufną wrogością.<br>W jakiś czas po pierwszych saniach miały wyjechać drugie, tak samo wyposażone, <br>tylko bez prosięcia i wiązki grochowin, aby uderzyć od tyłu na stado atakujące <br>pierwsze sanie. Drogą poprzedniego dnia łowczy kazał dwukrotnie przeciągnąć <br>padlinę, by wilki znęciły się do szlaku. W saniach było dwóch woźniców i podwójne <br>wodze, by łatwiej kierować końmi szalejącymi z trwogi za zbliżeniem się wilków.<br>Przemknęli przez wieś tak pokrytą śniegiem, że chaty wyglądały jak