zamachu stanu w roku, powiedzmy, 1688 mogłaby być wojna domowa, na której skorzystałaby skwapliwie Rosja i Prusy.<br>O wiele trwalsze okazały się jakże złowrogie skutki potopu szwedzkiego. Przekształcił on występującą już wcześniej, ale tylko sporadycznie, ksenofobię w zjawisko masowe. Rzecz skądinąd zrozumiała, jeśli przypomnieć, iż cudzoziemców, których przedtem widziano jako ugrzecznionych przybyszów, proszących z czapką w ręku o chleb i azyl wyznaniowy, teraz ujrzano w charakterze rabusiów, morderców i gwałcicieli. Nasila się także wrogość wobec pewnych grup religijnych, oskarżanych o konszachty z wrogiem. Jak wielki musiał być wstrząs, jeśli na ołtarzu Opatrzności, zagniewanej tolerowaniem "herezji", składano ofiarę z krwi społeczeństwa szlacheckiego