Sławek napisał do arcybiskupa. - W tym liście - relacjonuje prałat - chłopak przeprasza za matkę, pisze, że jej chodzi tylko o pieniądze.<br><br>Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że także przed sądem rodzinnym chłopak zaprzeczał, jakoby był molestowany. Ale biegły psycholog nie dał mu wiary. Podobno są także wątpliwości, czy samodzielnie ułożył list, napisany układną polszczyzną.<br><br>Maria R., matka Sławka, jakiś czas pracowała na plebanii jako sprzątaczka. - Krótko, może rok - twierdzi ksiądz - została zwolniona w kwietniu. Nadużywała tego, że do wszystkiego miała dostęp. Przed pierwszym lipca telefonicznie chciała, żebym jej udzielił pożyczki. Odebrałem to jako szantaż.<br><br><tit>Żeby czuł, że nie jest sam</><br><br>Prałat mówi "Gazecie