Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Bolesławskie Zeszyty Historyczne
Nr: 6
Miejsce wydania: Bolesław
Rok: 1997
Najbardziej jednak pociągała ją smutna uroda skalistych wzgórz i lasów olkuskiej ziemi, jej ubożuchnych wiosek i ruin zamkowych na szczytach. Tu spędziła też większość swego pracowitego życia i tu, w pewien pogodny dzień październikowy spoczęła w niej na zawsze.
W tej ostatniej wędrówce czarnym karawanem do wzgórz Bolesławia, do grobu ukochanej matki żegnała ją ziemia olkuska całym przepychem złotych barw, na jaki się zdobyć mogła. Ten niezwykły widok i pełen symbolicznej treści - wzruszył do łez gromadkę przyjaciół, którzy ją odprowadzali. Powiedział ktoś, że jako trawa polna przemija człowiek i rozwiewa się jako dym. Nie mogę się z tym pogodzić i dlatego
Najbardziej jednak pociągała ją smutna uroda skalistych wzgórz i lasów olkuskiej ziemi, jej ubożuchnych wiosek i ruin zamkowych na szczytach. Tu spędziła też większość swego pracowitego życia i tu, w pewien pogodny dzień październikowy spoczęła w niej na zawsze.<br>W tej ostatniej wędrówce czarnym karawanem do wzgórz Bolesławia, do grobu ukochanej matki żegnała ją ziemia olkuska całym przepychem złotych barw, na jaki się zdobyć mogła. Ten niezwykły widok i pełen symbolicznej treści - wzruszył do łez gromadkę przyjaciół, którzy ją odprowadzali. Powiedział ktoś, że jako trawa polna przemija człowiek i rozwiewa się jako dym. Nie mogę się z tym pogodzić i dlatego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego