Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
kraulem dopadał mnie właśnie facet w wytwornym, białym garniturze.
W tym momencie postanowiłam przestać się dziwić czemukolwiek. Facet chwycił się obramowania tuż koło mnie, odrzucił w tył bujną czarną, mokrą plerezę i spojrzał na mnie wzrokiem, w którym malowała się nieopisana ulga.
- Jak pani mogła! - wykrzyknął z wyrzutem po angielsku, uprzednio rzuciwszy kilka słów niewątpliwie portugalskich. - Pani się mogła utopić! Co za szczęście, że pani żyje!
- Przepraszam, nie umiem pływać - odparłam ze skruchą. - Myślałam, że tu jest płytko. Czy pan mi skoczył na ratunek?
- Oczywiście! To był mój obowiązek!
- Tysiączne dzięki! I najmocniej pana przepraszam, zamoczył pan sobie garnitur! Trzeba się
kraulem dopadał mnie właśnie facet w wytwornym, białym garniturze.<br>W tym momencie postanowiłam przestać się dziwić czemukolwiek. Facet chwycił się obramowania tuż koło mnie, odrzucił w tył bujną czarną, mokrą plerezę i spojrzał na mnie wzrokiem, w którym malowała się nieopisana ulga.<br>- Jak pani mogła! - wykrzyknął z wyrzutem po angielsku, uprzednio rzuciwszy kilka słów niewątpliwie portugalskich. - Pani się mogła utopić! Co za szczęście, że pani żyje!<br>- Przepraszam, nie umiem pływać - odparłam ze skruchą. - Myślałam, że tu jest płytko. Czy pan mi skoczył na ratunek?<br>- Oczywiście! To był mój obowiązek!<br>- Tysiączne dzięki! I najmocniej pana przepraszam, zamoczył pan sobie garnitur! Trzeba się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego