Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
tył zwrot. Chałupa nie twoja i zajęta. Nie
zapraszałem nikogo.
Nawet się nie obejrzał, nie zmienił rytmu rąk.
- A pan Józio ciebie? - Adam starał się mówić
spokojnie, bez zdenerwowania, które - czuł to - wlazło
mu w ręce, do gardła i w kark cudzy jakby i drętwy
cokolwiek.
- Obchodzi?
Nie było to uprzejme, ale zignorował niechęć Pinokia.
Podszedł bliżej; ręce znieruchomiały, a potem nakryły
to coś w płachcie, ściągając na środek pryczy
jedną z kapot palacza.
- Po co przylazłeś? Gadaj i wynocha.
Pinokio wstał i zbliżył twarz do twarzy Adama. Nie miał
okularów. Oczy bez nich nie były mniej wypukłe; gorzej,
były martwe
tył zwrot. Chałupa nie twoja i zajęta. Nie <br>zapraszałem nikogo.<br>Nawet się nie obejrzał, nie zmienił rytmu rąk.<br>- A pan Józio ciebie? - Adam starał się mówić <br>spokojnie, bez zdenerwowania, które - czuł to - wlazło <br>mu w ręce, do gardła i w kark cudzy jakby i drętwy <br>cokolwiek.<br>- Obchodzi?<br>Nie było to uprzejme, ale zignorował niechęć Pinokia. <br>Podszedł bliżej; ręce znieruchomiały, a potem nakryły <br>to coś w płachcie, ściągając na środek pryczy <br>jedną z kapot palacza.<br>- Po co przylazłeś? Gadaj i wynocha.<br>Pinokio wstał i zbliżył twarz do twarzy Adama. Nie miał <br>okularów. Oczy bez nich nie były mniej wypukłe; gorzej, <br>były martwe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego