nas, za moje szczęśliwe dzieciństwo. Z tego wszystkiego, czteroletni skrzat, nie zdawałem sobie oczywiście sprawy, pasjonowała mnie jedynie widowiskowa strona ostatniej drogi bohaterów, którzy sunęli w swoich skromnych trumnach w stronę placu Trzech Krzyży ulicą Wiejską, na którą wychodziły okna i balkony salonu, sypialni rodziców i pokoju siostry. Część pokoi usytuowana była od podwórza, podobnie jak pokoik służbowy i kuchnia, do której prowadziły z podwórka drewniane schody dla służby, rzemieślników i podwórkowych handlarzy. Podwórko zamieniało się też często w scenę lub arenę, kiedy pojawiali się na nim wędrowni sztukmistrze, kuglarze, połykacze ognia i noży, akrobaci i tancerki wykonujący salta i szpagaty