Emocje, adrenalina, duch rywalizacji... Nie można tego zrozumieć, to trzeba przeżyć. Początkowo liczba osób nie była imponująca, ale nie miało to najmniejszego znaczenia w zasadzie dla nikogo gdyż liczyła się chęć i praca, a nie to czy będzie tam dużo ludzi.<br><br>Gdy ściany były już przygotowane do malowania, a mata usytuowana w centralnym miejscu placu b-boy'ie dali popis swoich możliwości. Nie trwało to 5 czy 10 minut, lecz przeciągało się w nieskończoność. Występowali kolejno lub w fantastycznych układach. Widać było, że to, co robią płynie prosto z ich serca, że robią to, bo chcą i nie ma tu mowy o