do mnie mechanicznie i miałam wrażenie, że ten uśmiech nie do mnie był skierowany. Omyliłam się, bo przecież tamta kobieta już przeszła obok nas. Dlaczego przypisuję jej takie znaczenie? pomyślałam i wciąż jeszcze, pamiętam, drżałam. Przypominam sobie, że ktoś mnie uderzył, że uderzyłam się o poręcz .<br><page nr=130><br>- Posłuchaj... - zaczęłam.<br>Uśmiechał się w dalszym ciągu. Wziął mnie pod rękę i wyprowadził na ulicę. Pod latarnią stała gromadka ludzi. Padał deszcz, chodniki połyskiwały. Gromadka ludzi, sami wojskowi, oczekiwali prawdopodobnie dorożki. Wśród nich natychmiast zauważyłam tamtą kobietę. Przede wszystkim rzuciło mi się w oczy jej przepyszne futro, które z oddali przypominało tygrysią skórę. Zmrużyłam oczy, aby lepiej